19 maja

Kłopotliwa Maska Algowa z Borówką Nacomi + Shaker

Kłopotliwa Maska Algowa z Borówką Nacomi + Shaker
Cześć Wszystkim! Jestem ciekawa, czy macie w swoich kosmetycznych zbiorach taki produkt, który z jednej strony uwielbiacie ze względu na dobroczynne działanie na skórę, a z drugiej jego używanie spędza Wam sen z powiek? W moim przypadku takim "kwiatkiem" jest właśnie Maska Algowa z Borówką marki Nacomi


Uwielbiam maseczki w takiej formie, więc pełna entuzjazmu, zabrałam się za przygotowywanie odpowiedniej konsystencji maski.
Jak przygotowuje się maski algowe chyba nikomu nie muszę tłumaczyć. Sama również byłam pewna swoich umiejętności, w końcu w szkole kosmetycznej nie jedną taką "papkę" mieszałam.


Niestety tym razem przygotowanie jednolitej masy graniczy z cudem. Próbowałam już na wiele sposobów; w różnych proporcjach, z ciepłą, letnią i zimną wodą. Za każdym razem maska jest pełna grudek i równomierne nałożenie jej na skórę jest niewykonalne. 
Skusiłam się więc na Shaker do masek algowych, który proponuje Nacomi. Niestety i z jego pomocą próba przygotowania odpowiedniej konsystencji maski zakończyła się niepowodzeniem.



ALE! Jeśli już uda nam się nałożyć na twarz przygotowanego (przepraszam za określenie) "gluta" to zapewniam Was, że będziecie bardzo zadowolone z efektów, jakie otrzymujemy na skórze po jego usunięciu. 
"Maseczkę" pozostawiam na twarzy przez ok. 15-20 minut. W tym czasie glut/maseczka zastyga na buzi dając efekt lekkiego chłodzenia. Zdjęcie jej w całości również jest mało prawdopodobne ale już nie będę się czepiać :D Niemniej, maska choć kłopotliwa w użytkowaniu, jest naprawdę skuteczna. Dedykowana cerze wrażliwej i naczynkowej (czyt. mojej) idealnie ją wycisza, delikatnie rozjaśnia i cudownie nawilża. Skóra jest gładka, miękka w dotyku, a zaczerwienienia są zdecydowanie mniej widoczne. 


Z tego co dowiedziałam się od innych dziewczyn na profilu społecznościowym Nacomi, wiele z nich również miało trudności z przygotowaniem maseczki. Podobno pojawiła się partia kosmetyków, w których taki problem występował ale nie zawsze maski algowe Nacomi są tak kłopotliwe z przyrządzeniu. Własnie skończyłam swoje pierwsze opakowanie i zamierzam zamówić następne. Jestem ciekawa czy tym razem TRAFIĘ DOBRZE :D

A Wy lubcie maski algowe? Macie problemy z ich przygotowywaniem? Może macie swoje sprawdzone sposoby, dzięki którym maseczki zawsze wychodzą Wam perfekcyjnie? 
Podzielcie się w komentarzach :)

PS Sezon na truskawki uważam za otwarty :D



12 maja

Achae. Mój nr 1 wśród peelingów kawowych!

Achae. Mój nr 1 wśród peelingów kawowych!
Kochani jakiś czas temu pisałam Wam recenzję peelingu kawowego marki Body Boom KLIK
Nadal uważam, że jest świetny ale na tą chwilę Peeling Kawowy Waniliowy marki Achae to mój zdecydowany faworyt! :)


Nie ukrywam, że będąc na ostatnich Ekotykach skusiłam się na niego ze względu na przepiękne opakowanie. Peeling zamknięty jest w szklanym słoiczku o pojemności 200 ml z uroczą etykietą. Uwielbiam takie detale, które cieszą oko i zachęcają do natychmiastowego użycia produktu ;) 
Waniliowo kawowy zapach również nie pozostaje obojętny. Jest cudowny, otulający i bardzo apetyczny, choć o ile w opakowaniu czuć jedynie słodycz, to podczas masażu ciała wyczuwalny staje się delikatnie cierpki, słonawy aromat, który dodaje mu charakteru i przełamuje być może dla niektórych zbyt nachalną słodycz (dla mnie oczywiście nie :D )
Zapach nie jest zbyt długo wyczuwalny na ciele, a szkoda ;)
Peeling Achae jest bardzo sypki wręcz suchy i dość mocno zmielony, a kryształki cukru i soli są drobne ale wystarczająco ostre. Dla mojej skóry 'zdzierak' idealny. Nie za słaby i nie za mocny. 


Skóra po użyciu peelingu jest bardzo miękka, gładka, bardziej sprężysta i odżywiona. 
Nie pozostawia na ciele lepkiej, tłustej warstwy, co niestety zdarzyło mi w przypadku niektórych peelingów z dodatkiem naturalnych olei. 
Nie oceniam go pod względem walki z cellulitem bo nie o to mi w tym przypadku chodziło. Zależało mi głownie na wygładzeniu i odżywieniu skóry przed i po opalaniu, i śmiało mogę powiedzieć, że spełnił swoje zadanie w 100%  :)
Gdy tylko skończę swoje opakowanie, sięgnę po wersję kokosową, która zapewne jest równie słodka i kusząca :D 


Peeling kosztuje ok. 50 zł. Poniżej podaję jego skład. Jak widzicie, jest on krótki ale treściwy ;)

Kawa, olejek kawowy, różowa sól himalajska, brązowy cukier, olej migdałowy, olejek waniliowy.

Serdecznie Wam go polecam!
A Wy lubicie peeliengi kawowe? Znacie kosmetyki Achae? :)

09 maja

Aplikacje dla Kobiet w Ciąży Preglife vs Moja Ciąża. Czy warto z nich korzystać?

Aplikacje dla Kobiet w Ciąży Preglife vs Moja Ciąża. Czy warto z nich korzystać?
Cześć Kochani! Przyznaję, ostatnio zaniedbałam blogowanie ale niestety nie czułam się najlepiej i zwyczajnie brakowało mi sił, chęci, motywacji i chyba również weny ;) Ale obiecuję, że w najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości w pisaniu nowych postów i odwiedzę również Wasze blogi :)
Jak wiecie jestem w ciąży, a że czas płynie w zawrotnym tempie, jestem już na półmetku, a dokładnie w 25 tygodniu. Postanowiłam więc przybliżyć Wam aplikacje dostępne na telefon dla każdej przyszłej mamy (i taty ;] )
Podobnie jak w pierwszej ciąży, tak i tym razem sięgnęłam po aplikację Moja Ciąża i dodatkowo z ciekawości zainstalowałam drugą, równie popularną Preglife
Obie aplikacje są bezpłatne i dostępne na system operacyjny Android oraz iOS (Apple). 


Być może wynika to z przyzwyczajenia ale zdecydowanie bardziej odpowiada mi Moja Ciąża.
Aplikacja zawiera szczegółowe informacje na temat przebiegu ciąży i rozwoju dziecka, począwszy od zapłodnienia aż do porodu. Podając datę ostatniej miesiączki aplikacja wylicza nam, w którym tygodniu ciąży jesteśmy, a także podaje przybliżoną datę porodu. 



Dla ułatwienia, aby być na bieżąco raz  tygodniu otrzymujemy na telefon powiadomienie, informujące nas w którym tygodniu ciąży jesteśmy z dokładnym opisem zmian, jakie zachodzą u mamy oraz dziecka, a także jakie badania powinnyśmy wykonać w danym okresie ciąży. 
Dodatkowo aplikacja pozwala nam kontrolować swoją wagę. Przyznam się szczerze, że ja akurat z tej opcji raczej nie korzystam bo w moim przypadku waga prawie stoi w miejscu ;)




Preglife działa bardzo podobnie, jednak informacje na temat przebiegu ciąży i rozwoju dziecka są mniej szczegółowe niż w aplikacji Moja Ciąża. Za to bardzo podoba mi się to, że aplikacja dedykowana jest również partnerowi przyszłej mamy. 


Myślę, że dla wiele Panów, szczególnie jeśli jest to pierwsza ciąża ich partnerki, również jest to czas pełen wątpliwości i wielkich niewidomych, więc mała 'ściągawka', w której znajdą wszystkie przydatne informacje o danym okresie ciąży jest świetnym pomysłem i dużym ułatwieniem. 



Bardzo fajnym dodatkiem w aplikacji Preglife jest również licznik skurczy, który może być bardzo przydatny w ostatnich tygodniach ciąży. 



Czy warto korzystać z takich aplikacji? Zdecydowanie tak i serdecznie Wam je polecam, przede wszystkim jeśli jest to Wasza pierwsza ciąża. Uważam, że obie aplikacje świetnie poprowadzą przyszłą mamę przez ten dość trudny okres, uzupełniając wiedzę na temat przebiegu ciąży i rosnącego w brzuszku maluszka :)



25 tydzień :)

A Wy co sądzicie a takich aplikacjach? Korzystałyście, korzystacie, zamierzacie korzystać? :D
Copyright © Naturalnie Mineralnie , Blogger