11 sierpnia
Próbki kosmetyków. I co tu z nimi począć?
Dzisiaj postanowiłam zajrzeć do mojego pudełka z próbkami. Wiecie ile ich nazbierałam? Ponad 50! Niestety większość z nich kompletnie mi nie pasuje. Jasne, że fajnie jest dostać coś nowego do przetestowania (tym bardziej za darmo) ale większość sklepów wrzuca próbki do zamówień losowo. I tak w swoich zapasach znajdę kremy do skóry trądzikowej, wypełniacze zmarszczek, wszelkiego rodzaju sera, podkłady, itp. Pytanie czy rzeczywiście potrzebuję takie produkty w ogóle testować. Szkoda, że sklepy internetowe nie dają nam możliwości wyboru. Wolałabym otrzymać np. 2 próbki kremu, który rzeczywiście mnie interesuje niż garść saszetek z kosmetykami zupełnie mi zbędnymi. Czasami robiąc zakupy u danego producenta sama proszę o dołączenie kosmetyku do przetestowania i bardzo mi miło, że zazwyczaj taki mały gratis otrzymuję ale wtedy wiem, że jest to produkt konkretnej marki i mniej więcej wiem czego mogę się spodziewać ;)
A Wy co o tym myślicie? Zużywacie wszystkie próbki, które otrzymujecie podczas zakupów?
Lubię próbki, bo czasem dzięki temu kupuję pełnowymiarowy produkt. Jednak czasem się okazuje, że nie wszystko mi pasuje...
OdpowiedzUsuńMnie się jeszcze nie zdarzyło abym dzięki próbce kupiła pełnowymiarowe opakowanie ;) Najczęściej właśnie leżą i czekają aż w końcu coś z nimi zrobię :D
UsuńNie jestem fanką próbek, zazwyczaj leżą i nie mam ochoty ich ruszać. Szczególnie że większość to saszetki, które nie są najwygodniejsze w użyciu. Lubię za to miniaturki, które wygodnie zabrać ze sobą na wyjazd. Wolałabym właśnie dostawać jakąś miniaturkę do zakupów niż próbki :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, miniaturki to świetne rozwiązanie nawet jeśli musimy za nie normalnie zapłacić. Też lubię kosmetyki w wersji mini nie tylko na wyjazdy :)
UsuńJa próbki, których wiem, że nie zużyje oddaje dalej. W sklepach różnie z tymi próbkami jest, czasami dają jak leci byle dać, a czasami mimo możliwości wyboru sama nie wiem co chcę i wolałabym jednak aby ktoś za mnie zdecydował. Czasami w ten sposób odkryłam ciekawe produkty, na które bym nie zwróciła inaczej uwagi ;)
OdpowiedzUsuńJa próbki, których nie mam ochoty testować na twarzy a nie mam komu oddać, wyciskam do jednego pojemnika i ..... mam krem do stóp :))))))) albo balsam do ciała, albo zużywam na inne partie ciała mniej wrażliwe niż twarz.
OdpowiedzUsuńCiekawe rozwiązanie :D
UsuńU mnie sporo próbek trafia do kosza, bo przegapiam daty ważności, ale sporo też rozdaję od razu innym ;)
OdpowiedzUsuńO tak, u mnie to wygląda niestety podobnie ;)
UsuńSporo próbek dają na chybił trafił i kompletnie są niepotrzebne. Takie próbki oddaję, albo używam do czego innego, albo wyrzucam. Szkoda, że nie dają nam możliwości wyboru, byłoby o wiele prościej :)
OdpowiedzUsuńswego czasu dużo sprzedawałam książek za pomocą jednego z czytelniczych portali i zawsze do każdej książki dodawałam jako gratis parę próbek ;) teraz oddaję je mamie, ona wszystkie je zużywa :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dostawać próbki :) Staram się testować jak najwięcej jednak nie zawsze da się przetestować wszystko ;)
OdpowiedzUsuńJa próbki zwykle rozdaję po znajomych. Te, które mnie interesują, wykorzystam, ale reszta tylko leżałaby i się kurzyła. Jednak zawsze się trafi ktoś inny, kto zechce przetestować. ;)
OdpowiedzUsuńJuż Ci pisałam jakie jest moje zdanie na temat próbek:D I dodam jeszcze, że tak odkryłam krem bb z Vianka i filtr z Madary- czyli produkty z których jestem bardzo zadwolona:)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc rzadko otrzymuje takie probki ale gdy już otrzymuje staram się je wypróbować czy dany produkt bym by dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńmam sporo próbek i zamierzam je wypróbowac.
OdpowiedzUsuń