15 grudnia

Mokosh Brązujący Balsam do Ciała i Twarzy. Hit czy kit?

Cześć Kochani! Jak przygotowania do Świąt? Prezenty już spakowane? ;) My w tym roku postawiliśmy na Fotoksiążki, którymi obdarujmy naszych najbliższych. W ciągu ostatnich 2 lat sporo się u nas wydarzyło; ślub, narodziny synka, 50 rocznica ślubu moich Dzidków. Wszystkie wydarzenia oczywiście szeroko uwiecznione na zdjęciach, także było w czym wybierać aby stworzyć dla nich pamiątkowy album. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym do prezentu nie dorzuciła małego, kosmetycznego drobiazgu :D 
A dziś chciałabym opowiedzieć Wam o Brązującym Balsamie do Ciała i Twarzy marki Mokosh, o którym już wspominałam przy okazji recenzji Kremu Figa i Hydrolatu Werbena. KLIK


Nigdy nie byłam fanką samoopalaczy i innych wynalazków brązujących. Dawno temu skusiłam się na tego typu produkt bodajże marki Lirene i pamiętam, że nie był to dobry wybór :D Być może nieumiejętnie się z nim obchodziłam i tym samym doprowadziłam do marchewkowych plam na ciele ale od tego czasu nie sięgałam po kosmetyki opalizujące. Gdy zaczęłam pracę w Organique miałam przyjemność testowania Czekoladowego Masła do Ciała z dodatkiem erytrulozy. W tym przypadku nie nazwałabym tego produktu kosmetykiem brązującym. Masło jedynie lekko poprawia koloryt skóry, przy czym efekt zauważalny jest po ok. tygodniu do dwóch regularnego stosowania. Fajnie ale ciut za mało. 


Na wrześniowych Ekotykach skusiłam się na Balsam Brązujący polskiej marki Mokosh. Konsultantka zapewniała, że efekt opalenizny widoczny jest już po 3-4 użyciach, nie robi plam, skóra nie będzie miała odcienia soczystej marchewki,a co najlepsze balsamu nie trzeba używać codziennie aby efekt był widoczny. Czy miała rację? I tak i nie. Rzeczywiście już po kilku użyciach skóra nabiera ładnego, zdrowego koloru ale jednocześnie nie jest zbyt pomarańczowa. Sprawia wrażenie lekko muśniętej słońcem. Bardzo podoba mi się to, że oprócz działania brązującego balsam dobrze nawilża i pielęgnuje nasze ciało. Skóra jest gładka, lekko rozświetlona i do tego pięknie pachnąca pomarańczą i cynamonem. Szczerze? Warto się w niego zaopatrzyć chociażby dla zapachu, który jest intensywny, aromatyczny i w taką pogodę jaką mamy obecnie za oknem pobudzi zmysły, rozgrzeje i poprawi nastrój :D 


To co mnie trochę denerwuje to to, że trzeba naprawdę dokładnie i precyzyjnie rozsmarować go na stopach (szczególnie między palcami) i na dłoniach, inaczej pozostaną nam w tych miejscach brzydkie żółte plamy. I co istotne: porządnie myjemy ręce po jego użyciu! :P Inaczej wewnętrzna strona dłoni również będzie miała żółtawo-pomarańczowy odcień. 


Wydajność oceniam pozytywnie. Po ok. 1,5 miesiąca stosowaniu (bardzo nieregularnie i tylko na ciało) balsamu za wiele nie ubyło. Jeśli chodzi o trwałość efektu opalenizny to rzeczywiście nie ma potrzeby aby smarować się nim codziennie ale jeśli zrobimy sobie przerwę kilku dniową to po słonecznym blasku nie ma śladu. Także, tak jak wspomniała Konsultantka należy go stosować co drugi dzień aby efekt był zadowalający ale nie przesadzony. Nie wiem jak sprawdzi się w przypadku używania go również w formie kremu do twarzy. Ze względu na to, że moja cera jest ostatnio trochę kapryśna i wrażliwa wolałam nie eksperymentować ale myślę, że po okresie świąteczno-sylwestrowym spróbuję zastosować go również na skórę twarzy.
Balsam o pojemności 180 ml kosztuje 79 zł, więc nie mało. Czy warto? Ocenę pozostawiam Wam :)
Moim zdaniem jest to dobry produkt i ciekawa alternatywa dla tradycyjnej opalenizny lub korzystania z solarium :) 



INCI: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetearyl Alcohol, Dihydroxyacetone, Sorbitol, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Rhus Verniciflua Peel Cera, Trehalose, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil, Cetearyl Glucoside, Benzyl Alcohol, Vitex Agnus Castus (Chasteberry) Extract, Acetyl Tyrosine, Stearic Acid, Daucus Carota Sativa (Carrot Tissue) Oil, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Xanthan Gum, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Parfum, Benzyl Alcohol, Cinnamal, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Limonene, Linalol 


Nie wiem czy uda mi się napisać dla Was kolejny post jeszcze przed Świętami, więc już teraz życzę Wam wszystkiego co nejlepsze, dużo miłości i czerpania jak najwięcej radości z rodzinnych chwil spędzonych w świąteczny czas, a także wszystkiego czego sobie wymarzycie i zaplanujecie na nadchodzący Nowy Rok :)


Źródło: www.mokosh.pl

16 komentarzy:

  1. A byłam ciekawa jak sprawdzi się na twarzy, ale myślę, że marka zadbała o to, aby nie wywołać żadnych podrażnień na delikatniejszych partiach ciała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa i pewnie wypróbuję go również na skórze twarzy:)

      Usuń
  2. Boję się balsamów brązujących, przez żółte plamy, brzydki zapach itp. Na twarz to nigdy się nie odważę chyba nakładać takich kosmetyków ;)n

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten balsam pachnie przepięknie. Z tego co wiem dostępny jest również w wersji niebrązującej. Jeśli chodzi o aplikację tego typu kosmetyków na twarz to również mam obawy ale z drugiej strony jeśli producent rekomenduje takie przeznaczenie danego produktu to chyba nic groźnego wydarzyć się nie może:D

      Usuń
  3. Prezenty spakowane! :D Sama nie używam produktów brązujących, ale ten prezentuje się super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten moment jestem zagorzałą fanką balsamu Lilla Mai, ale w przyszłości na pewno uwzględnię również Mokosh! :) Mówią, że jest równie dobry (pod względem naturalnego efektu), a skoro jeszcze wspominasz o tak świetnym zapachu to obawiam się, że może nawet pobić mój Lilla Mai :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie jestem fanką kosmetyków brązujących ale ten balsam daje radę :D

      Usuń
  5. Takie produkty nie są dla mnie :)

    Wesołych świąt Bożego Narodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Również życzę wesołych i radosnych Świąt :)

      Usuń
  6. Najlepsze są te kremy brązujące które nie odbarwiają skóry oraz nie pozostawiają plam, a niestety wiele z nich tak właśnie działa :/ Muszę koniecznie wypróbować ten https://www.maxdrogeria.pl/bielenda-magic-bronze-brazujacy-krem-do-jasnej-karnacji-200ml-p11184 ponieważ wiele osób mi go polecało i mówiło że nic takiego się nie dzieje. Czy któraś z Was go może też używała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używałam, używam nadal zarówno do ciała jak i do twarzy - polecam! Nie robi plam. Na ciało aplikowałam specjalną rękawicą do produktów opalających z Rossmanna. :)

      Usuń
  7. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszym kosmetykiem dla kobiety jest kochający facet z wzajemnością.

    OdpowiedzUsuń
  9. What is the difference between casino games and slots?
    Slot games are the most popular 토토 types of casino games, and the majority are slots. poormansguidetocasinogambling.com and https://vannienailor4166blog.blogspot.com/ the most https://septcasino.com/review/merit-casino/ commonly played slot https://sol.edu.kg/ games.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz. Z przyjemnością zajrzę również na Twojego bloga :)

Copyright © Naturalnie Mineralnie , Blogger